niedziela, 11 września 2016

Zbigniew Herbert "Przesłuchanie anioła" - interpretacja

Wrzucam, może się komuś przyda. Pisałem to bodajże 5 lat temu na zaliczenie pewnej studentce której nigdy na oczy nie widziałem. Dostała tylko 4 :) Jeśli chcesz to wykorzystać- pamiętaj że mam prawa autorskie, które udostępniam światu całemu. Podziękuj w komentarzu i jesteśmy kwita. Pamiętajcie jedna że ten wiersz interpretuje się w powiązaniu z chorym systemem w jakim żył Herbert, ja poszedłem inną drogą.



Przesłuchanie Anioła (Zbigniew Herbert)

Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia
jest jeszcze cały
z materii światła

eony jego włosów
spięte są w pukiel
niewinności

po pierwszym pytaniu
policzki nabiegają krwią

krew rozprowadzają
narzędzia i interrogacja

żelazem trzciną
wolnym ogniem
określa się granice
jego ciała

uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup
między kałużą a obłokiem

po kilku nocach
dzieło jest skończone
skórzane gardło anioła
pełne jest lepkiej ugody

jakże piękna jest chwila
gdy pada na kolana
wcielony w winę
nasycony treścią

język waha się
między wybitymi zębami
a wyznaniem

wieszają go głową w dół

z włosów anioła
ściekają krople wosku
tworząc na podłodze
prostą przepowiednię 

Analize tego utworu chciałabym zacząć od wstępnego sformułowania hipotezy interpretacyjnej. Wiersz "Przesłuchanie anioła" wydaje się być utworem rozważającym problem zderzenia dwóch światów. Pierwszy to świat marzeń i ideałów, reprezentowany tutaj przez przesłuchiwanego anioła, zbudowanego z materii światła, z eonami włosów spiętymi w pukiel i niematerialnym ciałem, o ile możemy mówić o ciele. Anioł jest niewinnym stworzeniem, zdaje się być nieskażony wiedzą o istocie drugiego ze światów. A ten jest światem interrogacji, słowa pochodzącego z języka francuskiego. Interrogacja znaczy bowiem przesłuchanie i na nim właśnie stykają się z aniołem jego prześladowcy. Niewiele o nich wiemy. Nie wiemy czy jest ich wielu, na pewno nie jeden, gdyż:

Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia

Są cierpliwi. Przesłuchanie trwa kilka nocy i dążą do złamania podejrzanego. Ale są też bardzo mądrzy, cel jaki sobie wyznaczają, aniołowi wydaje się być kompromisem. Dla nich dzieło jest skończone w chwili tegoż, aniołowi wydaje się, że ocalił resztki swojej istoty. Mówi o tym strofa

po kilku nocach
dzieło jest skończone
skórzane gardło anioła
pełne jest lepkiej ugody

Ale on przegrywa. Nie ocalił swojej eonowej istoty, gardło, z którego wychodzi ugoda, jest skórzane. Anioł staje się istotą materialną, a to oznacza niedoskonałość, skazę.
Powieszony głową w dół, pisze nieświadomie na podłodze prostą przepowiednie, ale do niej w swoim czasie.

Podmiot liryczny tego utworu jest nieokreślony. Wiadomo o nim tylko, że jest obserwatorem całej historii. Pozornie wydaje się nie angażować w wydarzenia i zachowywać wobec nich obojętność. Pozornie, gdyż w strofie 

jakże piękna jest chwila
gdy pada na kolana
wcielony w winę
nasycony treścią

można z łatwością dostrzec ironie. Taka chwila nie może być piękna, tylko degeneraci tak by pomyśleli. Podmiot liryczny nie jest więc tylko obserwatorem, ale ocenia całą sytuacje. I to ocenia negatywnie. Anioł pada na kolana przed swoimi prześladowcami. Odbiorcą przesłania są czytelnicy, lecz  poza tym nie wydają się odgrywać większej roli. Pozornie, gdyż to im pozostaje zinterpretowanie owej prostej przepowiedni.
Na temat budowy świata przedstawionego powiedziałam już kilka słów. Historia rozgrywa się nocami, pomiędzy pierwszym przesłuchaniem, a powieszeniem do góry nogami. Jak jest zbudowany i czym staje się anioł, już mówiłam. Kim są oprawcy dokładnie nie wiadomo. lecz mamy subtelne informacje na temat metod stosowanych przez nich. Z jednej strony jest są to zwykłe tortury

krew rozprowadzają
narzędzia i interrogacja

żelazem trzciną
wolnym ogniem
określa się granice
jego ciała

uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup

lecz drobne słówko interrogacja pokazuje też zupełnie inną metodę "badawczą". Wyraz ten znaczy z języka francuskiego przesłuchanie. Jego drugie znaczenie, to pewna figura stylistyczna- pytanie retoryczne. Jak może wyglądać rozkaz w sytuacji przesłuchania? "Masz się przyznać". To samo z zastosowaniem tej figury- "Może tak będzie lepiej, przyznaj się". Jest to wstęp do wyrażenia życzenia, jej istotą jest w tym zdaniu wyraz "może", choć zdanie oznacza- masz się przyznać, bo na budowę tego znaczenia wpływa  sytuacja w jakiej jest wypowiadane i cel. Śledczy bowiem dążą do złamania anioła. Stosują więc środki brutalne i środki subtelne. Chciało by się powiedzieć, że grają dobrego i złego glinę. Wszystko po to aby osiągnąć ów subtelny kompromis, będący  w istocie ich totalnym zwycięstwem.
Anioł z początku reaguje na podejrzenia ze zdumieniem i oburzeniem

po pierwszym pytaniu
policzki nabiegają krwią

Czerwieni się z oburzenia, zdaje się swoją istotą zaprzeczać podejrzeniom. On stoi w cieniu podejrzenia? Jest przecież zbudowany z materii światła. Gra słów światło, cień oddaje istotę podejrzenia. Anioł jest niewinny, jest niematerialny, jego tworzywem jest światło. Przesłuchanie nadaje mu cechy materialne.

uderzenie w plecy
utrwala kręgosłup
między kałużą a obłokiem

Ma stać się człowiekiem, istotą pośrednią pomiędzy obłokiem a kałużą. Natura ludzka w sobie zawiera pierwiastki dobra i zła. Jest to przecież oczywiste. Kałużą, w tej sytuacji, jest przyznanie się bezwarunkowe, przystanie na największy absurd oskarżenia. Obłokiem trwanie w niewinności i odrzucanie podejrzeń. Oprawcy zaś dążą do kompromisu, jak już mówiłam. Być pomiędzy kałużą a obłokiem nie oznacza ocalić w sobie anioła, lecz stworzyć nową istotę-człowieka. 
Jest jeszcze pytanie, czym był anioł, zanim usłyszał oskarżenie.

Kiedy staje przed nimi
w cieniu podejrzenia
jest jeszcze cały
z materii światła

Aby je choć trochę rozwikłać, należy zadać pytanie o naturę  światła. Fizycznie światło jest zarówno falą, jak i materią. Lecz ta informacja nie pomoże nam w odpowiedzi. Co więc oznacza ta prosta metafora? Wydaje mi się, w tym momencie, że po prostu niewinność. Więc anioł był aniołem, nic dodać, nic ująć. Tworem z obłoku. Później już nie, bo zawiera ugodę. Jest ona określana przymiotnikiem lepka. Brr, nie rodzi to pozytywnych skojarzeń. Ale  takie właśnie określenie po raz kolejny zdradza nam stosunek podmiotu lirycznego do opisywanej sytuacji. On odczuwa, dobrze skrywane, obrzydzenie. Cała ta sytuacja zdaje się go odstręczać.
Anioł stał się człowiekiem, wcielił się w winę, nasycił treścią. I to zdanie znów nasuwa ciekawą refleksje. Jeśli nasycił treścią, to czym był wcześniej. Jaką treścią to jest oczywiste, ale pozostaje pytanie o jego istotę dotychczas. Czy byłby tylko formą, czy też miał inną treść? Trudne pytanie którego chyba nie sposób rozstrzygnąć na podstawie tekstu. Aczkolwiek gdybyśmy wrócili do materii światła pojawiają się dwie drogi interpretacji. Pierwszą już podałam, jest aniołem. Druga odnosi się do fizyczności światła. Światło jest falą i materią, więc wnioskować należy, że anioł był zbudowany z formy i treści. Formą był jego niematerialny byt, z eonami włosów spiętymi w pukiel niewinności, treścią niewinność bez zrozumienia istoty zła. Anioł więc może nie znać drugiej natury wszechświata, jest nieuświadomiony, a przez to jest w nim jakaś luka. Nie rozumie siebie samego. Choć te refleksje mocno dryfują w stronę nadinterpretacji, zatrzymajmy się więc i nie idźmy dalej.
Wiersz jest zbudowany z jedenastu strof, o różnej ilości wersów, od jednowersowej do czterowersowych, w nawiasie także czterech. Nie ma rymów. Jest to wiersz wolny syntagmowy. W poszczególnych wersach jest różna ilość sylab. Pisałam już o występującej ironii, należy jeszcze zwrócić uwagę na powszechne zestawianie kontrastów. Przesłuchanie-anioła, cień podejrzenia-materia światła, narzędzia i interrogacja, żelazo-trzcina, kałuża-obłok. Wynika to, z występującego w utworze i będącego jego tematem, zderzenia dwóch kontrastowo różnych światów. A nade wszystko zwróćmy uwagę na, pod tym względem, wyjątkowo piękną strofę

język waha się
między wybitymi zębami
a wyznaniem

Anioł się waha, cecha człowieka. Lecz waha się miedzy wybitymi zębami (czyżby trwaniem w uporze, w chęci zemsty), a wyznaniem winy, poddaniem. Zęby-wyznanie, materia i treść splecione w czasowniku wahać się. Kontrasty zostały zastosowane, aby oddać istotę utworu.

Lecz po części prostszej, należy teraz zmierzyć się z ostatnią strofą. Anioł wisi głową w dół.

z włosów anioła
ściekają krople wosku
tworząc na podłodze
prostą przepowiednię 

Pozostałością po jego naturze są krople wosku, tworzą one na podłodze wróżbę (adrzejkową, jeśli zażartujemy). Dobrze tylko nigdzie nie pisze co to za przepowiednia. Podmiot liryczny zamilknął i nie chce powiedzieć. Co o nim się dowiedzieliśmy dotychczas? Przypomnijmy aby zrozumieć. Prowadził narracje z dystansem, lecz zdradziła go ironia i przymiotnik lepki. Opisywane wydarzenia ocenia negatywnie i patrząc na nie, czuje obrzydzenie. To on dostrzega przepowiednie, on nam o niej nie mówi, stara się nie zdradzić. Przepowiednia jaką widzi jest bardzo prosta. Cóż więc to jest?
Mówiłem już, że anioł wypełnił się ciałem, treścią, zrozumieniem istoty świata który jest dobry i zły. Ale przecież podmiot liryczny patrząc na te wydarzenia, nie znajduje usprawiedliwienia dla oprawców. To co powstało, ten "teraz już człowiek", nie usprawiedliwia istoty zbrodni. Cel nie uświęcił więc środków. Znikło coś pięknego, coś wartościowego, anioł. W zderzeniu światów, ocalał ten materialny, świat przesłuchań. Stworzyli istotę wiszącą głową w dół. W tekście nie ma nawet fragmentu, który przynosiłby choć cień nadziei. Dziwne zestawienie, jeśli zwrócimy uwagę na wiersz.
Przepowiednia jest więc prosta i smutna. Świat musi zginąć. Znikają z niego aniołowie, znika dobro, znika światło. Nawet jeśli będzie coś trwało, to tak jak ten wiszący głową w dół ni to anioł, ni to człowiek.

Tekst ten pochodzi z tomu Napis, wydanego w 1969 roku, kiedy to szaleje cenzura i o prawdziwej naturze systemu komunistycznego, nie wolno było mówić. Jest więc też refleksją na zastałą sytuacją. Łatwo jest podstawić pod postacie anioła i prześladowców, katów i ofiary tych czasów. Prostą przepowiednią, byłaby więc wtedy refleksja, że ten system musi zginąć, bo burzy proporcje miedzy dobrem i złem, lub może raczej że zginie świat. Także podczas przesłuchań, często wtedy dążono do pozornej ugody. Podpisz, a nic więcej od ciebie nie będziemy chcieć. Należałoby też zwrócić uwagę na język ezopowy Herberta, służący oszukiwaniu Cerberów komunizmu-cenzorów. 

Zakończę, zamiast podsumowania, cytatem z innego wiersza tegoż autora 
Do Marka Aurellego;

Dobranoc Marku lampę zgaś
i zamknij książkę Już nad głową
wznosi się srebrne larum gwiazd
to niebo mówi obcą mową
to barbarzyński okrzyk trwogi
którego nie zna twa łacina
to lęk odwieczny ciemny lęk
o kruchy ludzki ląd zaczyna

bić I zwycięży(...)



PS dziś nie do końca jestem pewien czy interrogacje dobrze zdefiniowałem, więc ew. na to trzeba uważać.

Córka Jeftego - ofiara z ludzi w Starym Testamencie

Historie ktora chce przedstawić i nad którąc chciałbym się zastanowić poznałem przypadkiem, czytaliście Hamleta? (czyta to ktoś?) Hamlet w pewnym momencie mówi do Ojca ofelii o córce Jeftego, ze słów Hamleta wynika że coś dzieje się z córką Jeftego niedobrego a te słowa  należy odnieść własnie do Ofelii i jej ojca, Ofelia jak wiecie ma potem w dramacie zfiksowac i się utopić

sprawdziłem wiec kim jest ów Jefte i co za historia jest z jej córką

historie Jeftego i jego córki znajdziecie w Ks Sędziów 11 i 12 rozdział, Jefte jest synem niewolnicy, którego jego bracia z prawego łożą wygnali i pozbawili spadku, w tym czasie plemie Izraela było przesladowane przez Ammonitów, prześladowane to pewnie mało powiedziane, jest to efekt gniewu Bożego, Izraelici odwrócili się od Boga i łamiąc pierwsze przykazanie oddawali cześc drewnianym posągom, Bóg wiec zesłał na nich karę czyli zbrał to co im dał, ziemie  i powodzenie, nastały czasy przesladowania wiec Izraelici zwrócili się do Boga prosząc o przebaczenie, On odpowiada że ma już dośc ich nieprawości i nie wybaczy im tego, jednak Izraelici wyrzucają stele i aszery obcych bóstw i się poprawiaja wiec Bóg im przebacza,

dalej pojawia sie Jefte którego starszyzna poprosiła o powrót do domu i objecie przywódzctwa, Biblia nie opisuje jego czynów ale musiał byc naprawde sławnym wodzem skoro po niego posłali na wygnanie i skoro zapomnieli czyim jest synem, Jefte się zgadza, wraca do domu i wysyła list do króla Amonitów w którym tłumaczy dlaczego nie powinien atakować Izraelitów, tamten nie uznaje słuszności tych spraw, ale list pokazuje że Jefte nie jest monoteistą uznaje Jahwe za największego boga ale nie jedynego, Jefte zbiera armie i pokonuje Amonitów ale składa przysiegę, w podziece za zwyciestwo jesli Bóg na nie pozwoli złoży w ofierze pierwsza osobe ktora wyjdzie go powirać, zwyciestwo jak juz pisalem było wiec Jefte wraca do domu, i na powitanie pierwsza wybiega mu córka, jedyne ukochane dziecko, Jefte mówi jej o przysiedze a ona prosi tylko o dwa miesiace zwłoki bowiem chche oplakac swoje dziewictwo, potem wraca z gor i zostaje zlozona w ofierze

czy ta historia nie jest okrutna, czy po poznaniu jej nie potakiwalibyście głową i zgadzali sie z Nergalem ze Bibliia jest chora a Bóg jest okrutny?


no to posłuchajcie o ile doczytaliście, bo łatwo jest być bezmyślnym a trudno myśleć

Izraelici zostali ukarani odebraniem ziemi które Bóg im dał za posłuszeństwo, kiedy go zabrakło, kiedy czcili Baala Bóg się od nich po prostu odwrócił i zabrał to co im dał, zło jakie na nich spadło było efektem ich działań - to sprawiedliwe

kiedy prosili Boga o przebaczenie ten powiedział że im nie wybaczy ale gdy poprawili swoje czyny On im wybaczył - bo jest miłosierny przede wszytkim i nawet gdy ktoś nie zasłuży na przebaczenie a prosi i się porawia Bóg przebacza

jednak znowu zgrzeszyli bo zamiast znowu Boga prosić o pomoc wezwali sobie Jeftego na wodza, człowieka który nie znał dobrze prawa Mojrzeszowego w ktorym wyraznie zakazano składania ludzi w ofierze, Bóg wybrałby im dobrego wodza, lepszego o wiele niż Jefte, przykładem takich władców są do pewnego momentu Dawid i Salomon - Bóg zna serca ludzki i wie czego naprawde potrzebują o Izraelici nie zaufali Bogu wiec skonczylo sie pogańskim ślubem wiec to zabójstwo sobie też mogą przypisać

Jefte poprzez wiare w inne bóstwa z drewna sklada slubowanie ktore jest nieludzkie, chce poswiecic kogos ze swojej sluzby, tymczasem Bóg wysyła jego córkę- Dlaczego?

co wiecej ona umrze bezpotomnie co jest dla niej strasznym wstydem bo izraelitka umierajac bezpotomnie naraza sie na hanbe, stad te dwa miesiace placzu nad swoim dziewictwem

ale Bóg to wlasnie ja wysyla na stos poniewaz jej postepowanie jest jak najbardziej szlachetne, skladając siebie w ofierze wypelnia slubowanie ojca, przypuszczam ze ona tez nie zna prawa mojrzeszowego co jakos ja tlumaczy ale wie jak inni poganie a wlasciwie pólpoganie ze slubowanie zlozone Bogu sprowadzilo by na jej ojca straszliwa kare gdyby go nie dotrzymal, 

corka Jeftego wiec w swoim mniemaniu poswieca sie i swoje zycie dla dobra ojca, nie wie że Bóg jasno zakazał ofiar z ludzi ani że nawet od takiej przysiego mozna sie bylo łatwo wykupić tak jak kazał Bóg i wystarczyło by 30 syklów srebra na ofiare swiatyni a gdyby nie bylo jej rodziny stac na taka ofiare kapłan mojego Pana obnizył by oplate stosownie do mozliwosci biedaka- Kapł rozdział 27 - bóg jest dobry i nie żada za grzechy zbyt wielkiej ofiary

jej ofiara wiec jest czysta choc i podszyta niewiedzą, nie wie że Bóg nie chce takiego poświecenia, Bóg jest miłosierny i żąda poświeceń znacznie mniejszych niż człowiek jest w stanie spełnić

ale córka Jeftego wypełnia swoją powinność posłuszeństwa ojcu który chce od niej daru życia, i zarazem oddala od niego widmo złosci Boga, bo uważa Jahwe za Boga okrutnego co nie jest prawdą

Jefte znów grzeszy bo sklada ja w ofierze zamiast udac sie po radę do swiatyni, kaplania pewnie by mu wytłumaczyli ze zle robił i jeszcze gorzej chce zrobić  

ale Bóg przyjmuje ofiarę z miłości dziecka, dlaczego?


Bo córka Jefte sama o tym nie wiedząc naśladuje Chrystusa

On umarł by odkupić nasze grzechy, ona by odkupić grzechy ojca i oddalić od niego grzech krzywoprzysiestwa Bogu

On oddał życie i ona

On umarł w wielkiej hańbie bo ukrzyżowanie było najgorszą upokarzającą karą, ona bo umarła bezdzietnie co było hańbą dla izraelitki

więc Bóg pozwala jej się poświęcić, całym swoim życiem by nie zrobiła czegoś tak zasługującego na chwałę jak w tej śmierci

regułą w Starym Testamencie jest że grzech sprowadza na człowieka karę, zwykle coś co nie zostaje zesłane przez Boga ale jest konsekwencją złych czynów ludzi, natomiast wielokrotny grzech Jeftego nie sprawadza na niego kary, pewnie nawet nie wiedział żę jego córka odkupiła jego grzechy i że może z jej ofiary korzystać, oczywiście nie bez końca ale Jefte już nie grzeszył zbytnio bo wojna domowa jaką prowadził była okrutna i głupia ale to nic w porównaniu ze swoim pogańskim ślubem i pychą która nie pozwoliła mu prosić o pomoc

podobnie jest z Chrystusem, jego cierpienie sprowadza na nas łaskę Boga, który jak wierze nie jeden raz odwraca od nas zło, będące efektem naszych czynów


przypomnijcie sobie jeszcze raz jak wygląda gniew Boga na izraelitów, powiedział że im nie wybaczy bo nie zasłużyli, ale kiedy oni zmienili swoje postępowanie wybacza :) złamał swoje słowo bo ważniejsze dla niego było miłosierdzie

sobota, 7 grudnia 2013

Czołg BDR G1 B w WOT - Poradnik jak grać

BDR G1 B to w World of Tanks jeden z nielubianych czołgów i poradników na jego temat prawie nie ma. Moim zdaniem także tym czołgiem można bez większej frustracji miło pograć, o ile zrozumie się czym ta beczka jest. Bo BDR G1 B to beczka, wolna i słabo opancerzona. Jeśli za losuje nas jako jeden z 4 najsilniejszych czołgów, wtedy nasza drużyna ma zmniejszoną szansę na wygraną. Ten czołg, choć klasyfikowany jako ciężki, to powinien być traktowany jako niszczyciel czołgów i pojazd wsparcia. Walka BDR na pierwszej linii to męką i katorga i bardzo szybko kończy się dla nas śmiercią. Dlatego też zasada nr 1 brzmi - nigdy w pierwszej linii.




Zacznę od dwóch zalet, które sprawiają, że BGR G1 B jest czołgiem znośnym i całkiem przydatnym, bo przecież nie dobrym.

ZALETY

-Ten czołg zarabia. Naprawa w pełni zniszczonego czołu to 3-4K, ammo tania, więc nawet jak się utopisz na początku to wyjdziesz na swoje. Dziś miałem kilka bitew przegranych, gdzie zarobek wynosił po 5k na plus, a najlepsza zwycięska dała mi 19K zarobku przy naprawie za 4K. Jeśli więc zginiesz w tym czołgu i ogarnie cię złość i frustracja, to pamiętaj, że kasę na inne czołgi zgromadzisz tym G1 bardzo łatwo.

-Druga wielka zaleta to najlepsze działo 5 tieru - 90mm DCA 30. 240 uszkodzeń przy penetracji 135mm to tak jakbyś cały czas bił złotymi pestkami z krótkolufowych dział. Celność tego działa to 0,4 więc też w porządku. Starczy w bitwie trafić 4-5 razy i jesteś w topie uszkodzeń zadanych przez drużynę albo nawet numer jeden. Strasznie mocne działo, żadne inne nie ma takiego walnięcia na 5 tierze.Dla tego działa najlepsze są otwarte plansze, gdzie można nim zdrowo pokiereszować wrogów, o ile jesteśmy w drugiej linii, schowani w krzakach i campimy. Tylko sowiecka 85mm D5S-SU85BM jest od niego lepsza, ale przecież to niszczyciel czołgów i z założenia ma mieć lepsze działo. Na czołgach 5 tieru nie znajdziecie nawet porównywalnego działa. To największa zaleta BDR G1 B.

WADY

Jest ich tysiące. Pancerze to masło. Jeśli coś się odbije to tylko do przodu wieży, w kadłub wchodzi wszystko. Czołg jest powolny, ma słaby obrót wieży, średni zasięg widzenia. Dziwna wieżyczka na wieży sprawia, że jest bardzo wysoki. Beczkowaty kształ kadłuba z boku i papierowy pancerze sprawia, że łatwo w nas trafić. 650 punktów życia to dość sporo, ale wejdzie w ciebie wszystko. Arta potrafi go zmieść jednym strzałem . Wieża się często blokuje. I tak dalej, i tak dalej.

Osobną i dość specyficzną wadą, są moim zdaniem często urywające się gąsienice w mieście. Wychylam się zza rogu, czołg mi wyszedł w ok. 1/3 i trach. Stoję i czekam, aż mnie dobiją. Dlatego bardzo ważne jest aby zza rogów się nie wyłaniać, bo to duża szansa na śmierć. Urwą nam gąsienice a potem będą trafiać po 100hp i po nas. To dość specyficzne dla tego G1, ale wynika chyba z beczkowatego kształtu i wysokich gąsienic oplatających kadłub. Pamiętajcie więc o tym, bo mnie szczególnie irytują sytuacje, gdy przeciwnikowi zostało 50hp, muszę go tylko trafić i nagle taki klopsik. Więc do wroga zawsze przodem, niech trafia w kadłub.

TAKTYKA

Walcz z ukrycia. Kup siatkę, kamuflaż, załogę szkol w tym kierunku jakbyś był niszczycielem czołgów. Wróg ma do Ciebie jechać nie ty do niego. Ukryj się w krzakach i wspieraj walczące na pierwszej linii czołgi. Stój za nimi 200-250 metrów albo i więcej w zależności od sytuacji. W mieście nie pchaj się do przodu, bo zginiesz. Walcz raczej w grupie i strzelaj rozsądnie, dobijając wrogów, bo 240 średnich obrażeń to dość sporo i niejeden uszkodzony czołg zejdzie, gdy go trafisz. Kolejną wadą jest czas przeładowania 90mm działa. Strzel i czekaj, więc prosi się o dosyłacz przy grze na dłuższą metę. A warto bo ten czołg zarabia i to sporo.

SZKOLENIE

Chyba żarówka dla dowódców i kamuflaż dla reszty. Nie wiem, więc nie dam dobrej rady. Idżcie za instynktem. Ja wybrałem żarówkę, kamuflaż i naprawę.

NIE TAKIE ZŁE SĄ FRANCUSKIE G1

Tu macie screen z świeżej bitwy, gdzie nasze dwa B1 wygrały na Komarynie.  Grałem ją 3 minuty temu. Ja byłem scoutem i niestety na pierwszej linii, nie było wyjścia. Najpierw grałem na lewej, potem powoli pojechałem na prawą. Drugi G1 strzelał z wyspy. Ich KW padły, nasze dały ciała, bo jeden zginał a drugi się (!) wylogował po 3 minutach. Bitwa trwała ok 10 minut. Może ją kiedyś wrzucę na YT to zrobię link. Zarobiłem 588 doświadczenia, 17,5k kredytów. Naprawa kosztowała 1,5k, tyle samo amunicja.Jak widać i BDR G1 ma swoje dobre strony.




PODSUMOWANIE

Jeśli potraktujesz ten czołg jako pojazd wsparcia z drugiej linii, to będzie się nim grało całkiem przyzwoicie. Oczywiście jest słabszym czołgiem 5 tieru i nie spodziewaj się po nim cudów. Ale zarobi na siebie i jeszcze pozwoli kupić droższe czołgi, czy sfinansuje bitwy 10 tieru, zatem nie ma co narzekać. Poradnik beczki BDR G1 B z WOT czas zamknąć ;)






piątek, 6 grudnia 2013

CDS (Credit default swap) albo swap kredytowy

CDS (Credit default swap) są to ubezpieczenia papierów wartościowych opartych na hipotekach. CDS jest więc swoistego rodzaju zabezpieczeniem przed stratami z takich papierów, z których zysk pochodzi od spłaty zadłużenia. Przeważnie są to papiery typu CDO (collateralizet dept obligations).

Podczas kryzysu z lat 2007-2008 swapy kredytowe doprowadziły do bankructwa AIG i kłopotów innych ubezpieczycieli, ponieważ ta firma dość beztrosko i na niskie stawki, ubezpieczała papiery wartościowe z grupy CDO. W sytuacji, gdy ich wartość spadła prawie do zera, AIG nie było w stanie wypłacać tak wysokich odszkodowań i pokryć strat, tak jak się zobowiązało.

Swapy kredytowe były zabezpieczeniem, które miało jedynie pokrywać straty, nie było gwarancją zysku. Przykładowo, jeśli ubezpieczyliśmy pulę CDO o wartości 100 milionów dolarów i ona wygenerowała na końcu stratę w wysokości 2 milionów, wtedy ubezpieczyciel wypłacał nam 2 miliony dolarów. Teoretycznie więc traciliśmy tylko kwotę, jaką corocznie płaciliśmy na ubezpieczenie (np. 3 miliony). Jednak w praktyce wartość papierów opartych na hipotekach spadła podczas kryzysu do zera i ubezpieczyciele nie byli w stanie wypłacić tak wysokich odszkodowań.

CDS (Credit default swap) były odsprzedawane przez banki i instytucje finansowe zainteresowanym nimi funduszom headgingowym, które liczyły na załamanie rynku obligacji hipotecznych. W efekcie tej lekkomyślnej polityki, banki traciły znacznie więcej podczas kryzysu niż powinny, a skupujące CDSy fundusze zyskiwały wypłacane odszkodowania. Zysk tych funduszy był więc pomniejszany jedynie o coroczną stawkę ubezpieczenia CDO. Przykładowo Scion Capital LLC, którego szefem był Michael Burry, zarobił w ten sposób sto milionów dla właściciela i ponad siedemset dla inwestorów.

CDS (Credit default swap) są obciążone ryzykiem spekulacji, bowiem posiadaczom CDO może zależeć na obniżaniu wartości ubezpieczanych CDO i mogą rozpowszechniać nieprawdziwe plotki dotyczące kondycji CDO, dlatego swapy kredytowe są w USA monitorowane przez International Swap and Derivates Association(ISDA), która ma dbać, aby credit default swaps spełniały wszystkie standardy.

wtorek, 3 grudnia 2013

Bóg, Stary Testament, okrucienstwo, milczenie

Wiele razy czytałem idiotyzmy ateistów na temat Starego Testamentu, ludzi którzy na podstawie swojego przekonania oskarżają Boga o okrucieństwo i wyciągają z tego czy tamtego fragmentu coś, co niby świadczy o Jego winie. Nie zgadzam sie z nimi i nigdy się nie zgodzę. Starczy się wgłębiać w ST i nie stawiać założenia że szukam tego czy tamtego, a otwiera się przed osobą która szuka, drugie dno.

W Księdze Ezdrasza jest opisana taka historia. Żydzi po niewoli babilońskiej, zabierają rodziny, przybytek i wracają do Jerozolimy. Ale na miejscu do Ezdrasza odzywa się Sekemiasz, który mówi że zgrzeszyli ciężko przeciwko Prawu, cześć z nich na wygnaniu wzięła sobie żony obcoplemienne. Bóg przecież zakazał tego robić Żydom. W Prawie pisze, że nie wolno, bo żona nakłoni męża by oddawał cześć obcym bogom a nie Jahwe. I w istocie tak było. Choćby żona króla Salomona u schyłku życia nakłoniła go do oddawania czci bałwanom.

Dwudziestego dnia dziewiątego miesiąca cały lud zebrał się w Jerozolimie drżąc z powodu sprawy i z powodu deszczów. Sporządzono listy winnych, ich żony a czasem synów oddalono. Wygnano, gdyby ktoś nie rozumiał.

To okrutne prawda? Ateista miałby tu racje. Wyganianie było bardzo okrutna karą za wykroczenie. Ciężko nawet wyobrazić sobie cierpienie mężów, żon, dzieci. Ich ból wskutek rozłąki. Księga Ezdrasza zawiera długą listę mężczyzn, którzy musieli oddalić żony. Bracia Maanasejasz, Elizer, Jarib, Gedaliasz. Izmael. Malkiasz. Abdi. Zabadam. Urel. Joel. I wielu, wielu innych.

Okrutne Prawo okrutnego Boga, powie ktoś. Ale przejrzyjcie całość tego tekstu i zobaczcie jak reaguje na ich czyny Bóg? Cały rozdział 10 Ezdrasza milczy. To dziwne zachowanie jeśli porównamy z innymi fragmentami. Zwykle Bóg jest ze swoim ludem, piętnuje ich grzechy, mówi do nich osobiście lub przez proroków, karze lub nagradza, pomaga, broni. A tu milczy. Gdzie więc jest Bóg?

Biblia jest bardzo oszczędna w opisy. Rzadko kiedy mamy opisany strój, porę dnia, pogodę, Wydarzenia atmosferyczne prawie nie są opisywane chyba ze mają jakiś wpływ na sytuację. Tak samo jest w tym fragmencie poza... deszczem. Deszcz w innych fragmentach to nagroda dla ludu lub powód strachu apostołów w łodzi w NT. Tutaj na lud zamierzający wygnać te kobiety pada deszcz i Biblia to opisuje. Bóg milczy i zsyła na nich deszcz.

Wile razy w ST ludzie grzeszą bo nie szukają u Boga odpowiedzi co robić, nie proszą o pomoc. Co by powiedział poprzez proroków On na taką prośbę? Wskazał by im sposoby odpokutowania winy. Cenę za wykup człowieka Bóg określił w ilości srebra już dawno przed tymi wydarzeniami. Każdy z Żydów mógł swoją rodzinę wykupić z tego wygnania. Ale nie. Oni woleli sami to rozwiązać. Pokutują więc, radzą, ale Boga nie pytają co robić.

A On już wcześniej im powiedział jak odkupić mają grzech.

Więc zesłał na nich deszcz i milczał. Bo gdyby za każdy grzech miał karać to znowu by poszli na wygnanie. I nie mówi do nich bo chyba w tym momencie był z wygnańcami nie izraelitami. Izraelici Boga nie szukali. Szukali tutaj ucieczki od kary. Widzieli okrutnego Boga, zamknęli przed Nim serce więc tak jak ateiści widzieli Go nie takim jaki jest naprawdę. Każdy grzech wybacza. Kary zsyła łagodniejsze niż być powinny. Nie jest skory do gniewu. Pomaga gdy Go wzywają. Zsyła deszcz na trawy, troszczy się o każdy włos na głowie. Ale też dał wolność i nie zabiera jej gdy chcemy robić coś złego.

wtorek, 19 listopada 2013

Bitcoin - czekam na załamanie kursu, bo to bańka spekulacyjna.

Właśnie przeczytałem o kolejnym wzroście ceny Bitcoinów. Śmieszne to jest, bo przecież jest to klasyczna bańka spekulacyjna i jak to w takim przypadku bywa, wszędzie słychać o Bitcoinach, wszyscy się nimi zachwycają i nikt nie wykazuje nawet odrobiny refleksji.

Tymczasem Bitcoin to tylko nowa forma paierów wartościowych, których kurs w tym momencie idzie w górę, zwiększa się popyt i coraz więcej ludzi chce je mieć. Ale ludzie je kupują, aby na nich zarobić, nie dlatego, że posiadanie Bitcoinów przynosi jakąkolwiek korzyść. Bitcoin nie produkuje niczego. Posiadając jednego Bitcoina nie przybywa mi nic. Owszem kurs się zmienia i dlatego to tylko kolejna wersja papierów wartościowych.

W chwili, gdy skończy się ilość chętnych do nabycia Bitcoiów, a pojawi chęć sprzedaży z zyskiem, okaże się, że nie ma chętnych na kupno. Wtedy tłum idiotów zwyczajnie będzie chciał się pozbyć nawet za niższą kwotę, kurs Bitcoina pójdzie w dół i w pewnym momencie nastąpi kres iluzji. Ktoś gdzieś wystarczająco głośno powie - Bitcoin jest przeszacowany - i zacznie się panika. Każdy, bez wyjątku każdy będzie chciał sprzedać swoje elektrozłoto, ale nikt, bez wyjątku nikt nie będzie go chciał kupić. Bańka pęknie.

Nihil novi sub sole. Bitcoin niczego nowego nie wnosi i skończy tak samo, jak akcje kompanii Missisipi czy CDO.


piątek, 15 listopada 2013

Bóg predestynacja, wolna wola i stworzenie.

Drogie Wykopki. Chciałem Wam zaprezentować pewien problem filozoficzno-teologiczny w uproszczonej i zwulgaryzowanej formie. Mam nadzieję, że się spodoba. Jeśli nie to wiecie, co robić.

Pytanie: Czy Bóg, znając przyszłość i przeszłość, może stworzyć świat tak, aby wykluczyć poprzez "ustawienia początkowe" przeznaczenie od razu jednych ludzi do zbawienia a innych do potępienia? (Bo przecież tworząc kogoś, wie jaki ten ktoś będzie i jaki tworzy świat, a zatem przyszłe zbawienie lub potępienie może sobie obliczyć przed stworzeniem człowieka)

Mam nadzieję, że wyraziłem się wyżej jasno. Aby poszukać odpowiedzi, użyjmy dwóch prostych metafor.

Pierwsza: Niebo to kanapa. Bóg siada na kanapie i będąc poza naszym czasem ogląda film w tv. Film to nasz świat. W naszym filmie ludzie żyją i umierają. Bóg zna ten film, bo już go widział. Może przewinąć do przodu, do tyłu. Zatrzymać, po godzinie oglądać dalej. Aktorzy to my. Aktor nie wie, że film się zatrzymał. Wydaje mu się, że czas jego filmu posuwa się regularnie do przodu i tyłu. Czas filmu jest różny niż czas kanapy. Bóg od czasu do czasu zmienia coś w filmie. Np. zmienia w 30 minucie, bo widzi, że coś się wydarzy w 33 minucie i tego nie chce. Aktorzy rozgrywają czas od 30 minuty ponownie. To co było we wcześniejszej 33 minucie już się nie dzieje. Rozgrywają ponownie 33 minutę, tylko już inaczej.

W tej pierwszej metaforze Bóg tworzy film, w którym aktorzy tylko grają na scenie. Aktorom wydaje się, że są wolni, ale odgrywają tylko scenariusz. Z góry można wyliczyć, czy będą zbawieni czy potępieni.

Druga metafora. Znowu Bóg siedzi na kanapie, ale tym razem ogląda już nie film, tylko komputerową symulację. W tej symulacji są postacie, ale one nie grają roli ze scenariusza. Komputer ma algorytm losowy, który pozwala postaciom wybierać jak postąpią. Komputer rozgrywa symulacje, a potem czeka. Bóg z kanapy może ją obejrzeć, potem się zastanowić i coś zmienić. Np w 33 minucie chce coś zmienić, więc w 30 minucie do świata symulacji wprowadza nowy element. Wie, że pod jego wpływem zmienią się wydarzenia, ale niekoniecznie swoje nastawienie zmienią postacie. Owszem postacie mogą postąpić wtedy inaczej, lecz ciągle będą decydować swoim losowym algorytmem.

W tej drugiej metaforze algorytm to ludzkie serce. W różnych sytuacjach dobry człowiek postąpi lepiej niż zły. Choć czasami nawet dobry człowiek będzie postępował źle, to jednak sam siebie będzie określał, poprzez swoje "losowe" albo świadome decyzje.

Kończąc. Nie ma żadnego problemu, aby Bóg tworzył świat i ludzi z wolną wolą i bez wyznaczonego z góry przeznaczenia. Jest to możliwe tylko, gdy czas kanapy i czas filmu/symulacji nie są tym samym. To że stworzymy świat, nie oznacza, że wyznaczymy, co będzie na początku i na końcu, oraz że będziemy znać środek. Jednocześnie nasza filmowo/symulacyjna nauka nie odpowie nam nigdy, która z tych dwóch metafor jest prawdziwa. To kwestia nie do zbadania. Należy do dziedziny wiary.

PS: pierwsza metafora to np. poglądy antycznych greków i współczesnych filozofii wschodu. Druga to judeochrześcijański pogląd.