niedziela, 20 października 2013

Matrix - czyli dlaczego 2 i 3 część jest bardzo słaba .

Witajcie,

parę dni temu był na Wykopie całkiem fajny artykuł, w którym autor usiłował tłumaczyć, że 2 i 3 część Matrixa wcale nie jest słaba i nudna i co tam kto chce niech wpisze. Postanowiłem więc wrzucić parę rzeczy od siebie, bowiem uważam, że nie tylko dwójka i trójka jest słaba, ale to wręcz zupełnie inne filmy, pasujące do jedynki tylko w ogólnym zarysie. Oto moje wynaturzenia dlaczego.

Jedynka jest oparta na Biblii. Stanowi to jedną z kilku podstawowych warstw interpretacyjnych, ale najważniejszą IMHO. Innymi jest nawiązanie do Alicji w krainie czarów, cz do wschodniego mistycyzmu, o czym później. Dlaczego tak?

Neo to Jezus.
    -You're my savior, man. My own personal Jesus Christ. słyszy Neo gdy otwiera drzwi swojego mieszkania
    -Neo poświęca swoje życie, umiera i zmartwychwstaje ratując Morfeusza.
    -Płyta Nabuchodonozora nosi napis "Mark III nr 11". W Ewangelii Marka r. 3 wers 11 mamy "Nawet duchy nieczyste na Jego widok padały przed nim  i wołały <<<Ty jesteś Syn Boży>>>" (znalazłem w sieci
! http://www.thethinkingatheist.com/forum/Thread-Religion-in-the-Matrix-Neo-is-basically-Jesus)
    -Jezus był kuszony na górze, Neo jest kuszony przez Smitha na początku filmu.
    - Neo jak Jezus na końcu wznosi się do nieba

Trinity to po polsku Trójca, Holy Trinity to Trójca Święta (Neo, Morfeusz, Trinity)

Morfeusz to Bóg-Ojciec
    -Morfeuszu, byłeś dla nas nie tylko przywódcą, ale i ojcem. Będzie nam ciebie brakowało. - mówi Tank, gdy Morfeusz prawie zostaje odłączony od sieci aby nie wydać kodów do Syjonu

Cypher, główny przeciwnik Boga-Ojca to po prostu LU-Cypher czyli Lucyfer

No właśnie Syjon czyli żydowska ziemia obiecana. Żydzi do niej tęsknili, bowiem byli na wygnaniu. Bohaterowie w jedynce tęsknią za nią bo jeżdżą po kanałach i jej nie widzą.

Trinity spotyka się z Neo pod mostem Adama.

Nabuchodonozor to król babiloński, znany przede wszystkim z Biblii bowiem zdobył Jerozolimę, co się skończyło dla Żydów wygnaniem.

Pierwszy Matrix był rajem. Ludzie go odrzucali jak Adam i Ewa odrzucili raj, bo zjedli owoc.

Wyrocznia jest po prostu prorokiem, który głosi nadejście Mesjasza. Nigdzie nie ma w filmie odpowiedzi- analizuje czy ma dar wieszczy.

Jest tam jeszcze trochę innych aluzji, ale zostawmy je już. bo sądzę że większość z Was się ze mną zgodzi. Jednak jedynka jest też bardzo negatywnie nastawiona do tradycji chrześcijańskiej.

Morfeusz: Matrix jest wszędzie, otacza nas ze wszystkich stron. Nawet tu i teraz. Widzisz go wyglądając przez okno i włączając telewizor. Czujesz, gdy idziesz do pracy, czy do kościoła, gdy płacisz podatki. To świat, który postawiono ci przed oczami, by przesłonić prawdę.

Zobaczcie że jeden raz pojawia się w kościół i jak negatywnie jest przedstawiony?

Znowu agent Smith mówi słowa żywcem wyjęte z filozofii New Age, głoszącej kres chrześcijaństwa i nastanie Ery Wodnika
    -Wyjrzyj przez okno. Wasz czas już przeminął. Przyszłość należy do nas. Nastała nasza era.

Z braku czasu skończę i ten wątek i zabiorę się teraz za dwójkę i trójkę.

---------------------------------

Tu też można zauważyć aluzje biblijne, ale mało znaczące i nieliczne.

Neo idąc do wyroczni napotyka Serafina. Walczy z nim, co jest jedną z wielu świetnych scen akcji. Ale Serafin to przecież anioł. Walczy z Neo jak Jakub z aniołem w Biblii nad potokiem Jabbok. Serafin sądzi że człowieka może poznać w walce, a Jakub dostał po tej walce imię, ukazujące prawdę o Żydach, bowiem Izra-El znaczy walczący z Bogiem.

Niesetey, gdyby dwójka i trójka trzymały sie Biblii, byłyby bardzo dobrymi filmami. Czym więc są? Tanią gnostycko-new ageowską czytanką, która podświadomie ma nauczyć tej filozofii widza.

Wschodnie elementy pojawiają się już w jedynce, ale nie są dominujące. Noe u wyroczni trafia na dziecko z łyżką, które wygląda jak mnich buddyjski i uczy go że rzeczywistość to iluzja. Buddyzm w czystej postaci.

Za to części 2 i 3 to już prawdziwy wysyp tego. Gnoza i wschodni mistycyzm w naszej zachodniej wersji wylewa się tu z ekranu przyprawiając o mdłości i powodując ledwo wyczuwalne uczucie niechęci, jawnie kontrastujące z pozytywnym wrażeniem pozostałym po jedynce. To jakby jehowi zapukali do drzwi i powiedzieli że mają fajne kursy samoobrony tylko że naprawdę uczyli o swojej religii.

Neo ju nie jest Jezusem z Biblii. Według gnozy (w uproszczeniu) świat stworzył zły stwórca, ale ma przyjść dobry odkupiciel, który wszystko odmieni. I rzeczywiście jedynka nie opiera się na gnostyckim manicheizmie, tylko na Biblii, wiec postaci Architekta nie ma. Architekt został wymyślony w dwójce. To Demiurg, zły Bóg-stwórca. Neo zaś to świetlisty mesjasz, co tłumaczy dlaczego na końcu trójki widzi świat prawdziwy mimo że nie ma oczu. Zwróćcie też uwagę jak widzi. już nie na zielono ale w kolorach światła. I to przecież nie jest Matrix ale nasza postapokaliptyczna rzeczywistość.

Trinity musi umrzeć, bo gnostycka współczesna religia chce zniszczyć chrześcijaństwo. Więc Trinity ginie na końcu.

Neo jest też kapłanem gnostycyzmu. Jego strój to sutanna bez koloratki.

Moją ososbista refleksją nt. róznicy miedzy wizją świata według chrześcijaństwa a newagowskiej gnozy, jest- że w chrześcijaństwie masz wolną wolę i nic nie jest ustalone z góry. Mozna tylko przewidzieć, tak jak się domyśla. W neognozie isntnieje przekonanie że wszystko jest ustalone z góry, zdeterminowane. I rzeczywisćie w jedynce Neo nie wierzy w przeznaczenie, tak mówi. W dwójce Smith do niego mówi tak
    -Nie jesteśmy tu dlatego, że jesteśmy wolni. Jesteśmy tu, gdyż jest wręcz przeciwnie. Nie uciekniemy przed celem, nie możemy mu zaprzeczyć, ponieważ, jak obydwoje dobrze wiemy, bez celu nie moglibyśmy istnieć.
a Merowingan- Wybór jest iluzją stworzoną przez tych, którzy posiadają władzę, dla tych, którzy jej nie mają
w dwójce i trójce rzeczy się dzieją bo muszą. To determinizm w czystej postaci.

Już w jedynce Smith mówi że ludzie to wirusy. Aż brzęczy tu echo zielonej ekologicznej filozofii, która mówi że jesteśmy zagrożeniem dla Ziemi, bo według new age Ziemia to organizm, żywa istota więc ludzie mogą być jej wirusami.

W trójce katechizm new age uczy widza, że wiara w kamienie jest fajna , bo jeden z bohaterów nosi je na sobie. To nowy przecież aż się kłania dzisiejszy zabobon  wiara w kamienie, które przyciągają energię kosmosu.

Wybaczcie że tutaj skończę, Zaczynam przynudzać.

Uważam że dwójka i trójka są podstępnie podłe, bowiem uczą wschodniej gnozy, a udają film. Jedynka po prostu jest polemiką z Biblią. Czerpie z niej całymi garściami i uzupełnia tylko gnozą.

I na koniec takie drobne pytanie do niektórych - czy to nie jest tak, że twoja wizja chrześcijaństwa, świata, Boga została Ci podświadomie "podrzucona" przez Matrixy, Avatary, Zeitgeisty? Może właśnie dlatego zżymasz się na myśl o religii "bo to tylko jakieś zakazy"?. Jaka jest prawda o Twoich poglądach? Są Twoje czy tylko cię ich nauczyli

Matrix cię ma - Matrix has you - bo cię zaprogramował filmem.

środa, 16 października 2013

Co symbolizuje pacyfka?

Pacyfka wywodzi się z alfabetu runicznego i jest bardzo starym symbolem. Nie wiem czemu ludzie twierdzą, że powstała w latach sześćdziesiątych poprzedniego wieku, jako połączenie liter alfabetu semaforów. To zwykłe kłamstwo, Pacyfka, czy jak kto woli Pacyfa, to run Algiz w wersji odwróconej, wpisany dodatkowo w koło. Wpisanie w koło oznacza świat.






To jest alfabet runiczny z Wikipedii. Algiz oznaczyłem kolorem czerwonym. Pacyfa Algiz albo Elhaz, Elahaz, bo i tak ją zwano ma trzy znaczenia. Symbolizuje łosia (magiczne zwierze), łabędzia wojownika lub człowieka, który wyciąga ramiona w górę, łącząc się z niebem. Jednak runę tę zapisywano też w wersji odwróconej, będącej negacją pozytywnego znaczenia.

Jak widać, z biegiem czasu stosowano też wersję odwróconą. Zwykle występowała na nagrobkach i symbolizowała śmierć i wszystko co najgorsze. Odwrócona Pacyfę-Algiz nazywamy Wyrd. Jej znaczenie jest bardzo negatywne i oprócz śmierci symbolizuje też mrok, fatum, ciemność itp.



Pacyfę na swoich tarczach (oprócz wikingów) nosili w VIII w. n.e. muzułmańscy najeźdźcy podbijający Hiszpanię. Była symbolem używanym przez nazistów i to nie tylko z SS. Fascynował się nią Bertrand Russel, filozof- ateista, wróg chrześcijaństwa. Stosował ją Szandor La Vey, stanista. A obecnie wmawia się ludziom, że wymyślono ją w 1958 roku, jako połączenie dwóch liter z alfabetu semaforów i symbolizuje pokój. To kłamstwo. Pacyfa symbolizuje przede wszystkim  śmierć.

poniedziałek, 14 października 2013

CDO (collateralized dept obligations)

CDO czyli Collateralized dept obligations, to jedne z papierów wartościowych opartych na długu. CDO jednak obierają się głównie na hipotekach i dlatego odegrały największą rolę w kryzysie jaki wybuchł w roku 2007-2008. CDO były uzależnione od ceny mieszkań, gdy ta spadała, stawały się bezwartościowe.

Do lat dziewięćdziesiątych rynek amerykański był zabezpieczony przed ryzykiem spekulacji na długu przez ustawę Glass-Steagall Act, która zabraniała łączenia bankowości depozytowej i inwestycyjnej. Zmianę przyniósł rok 1990 i ustawa Gramm-Leach-Billey Act dająca takie możliwości i pozwalająca na bankom udzielać pożyczek, a następnie sprzedawać je na rynku wtórnym jako papiery wartościowe. Nazywa się to sekurytyzacją, czyli zamiana pożyczek w płynne aktywa. Do 2001 oku nie było to groźne, bowiem rynek bankowy był stabilny i nie dążył do spekulacji. Ale gdy w tym roku stopy procentowe obniżono poniżej poziomu inflacji wszystko się zmieniło. Nagle udzielanie pożyczek stało się opłacalne, ale bankom nie starczało środków na kolejne pożyczki. Dlatego też zaczęły masowo tworzyć papiery MBS czyli Mortgage backed securities. Były to po prostu papiery wartościowe, z których zyski pochodziły ze spłacanych pożyczek. Dopóki pożyczki były spłacane wszystko było w porządku. Gdy jednak zbyt duża liczba pożyczkobiorców miała problemy finansowe, to MBSy stawały się śmiertelna pułapką finansową dla ich posiadaczy.

CDO, podobnie jak MBS,  były papierami pochodnymi ABS (asset backed securities). Opierały się na cenach mieszkań i ich hipotekach. Dodatkowo były zdeterminowane przez przez wyniki portfela obligacji i jeśli te były słabe, to i CDO przynosiły mierne zyski. CDO były więc obietnicą wypłaty zysków z pożyczek, o ile takie zyski pojawiłyby się. CDO były zwykle dzielone na transze o różnym stopniu ryzyka. Jednak po wybuchu kryzysu okazało się, że agencje ratingowe nie potrafiły właściwie ocenić tych papierów i często bezwartościowe, niespłacalne grupy pożyczek dostawały rating AAA. Co więcej, najgorszej jakości transze, które nie znalazły nabywców, były przez spekulujące nimi banki łączone w inne papiery wartościowe i często oceniane przez agencje jako papiery o stopniu ryzyka AAA. Przed kryzysem CDO były więc uznawane jako pewne i bezpieczne źródło dochodów, później zaś okazywało się że są praktycznie bezwartościowe.

CDO były bardzo przydatne dla banków. Dzięki nim mogły uwolnić kapitały zamrożone w pożyczkach i udzielać kolejnych, co przynajmniej na papierze zwiększało ich zyski. Banki tworzyły spółki-córki, które zajmowały się operacjami na CDO. Odkupywały je od banków i sprzedawały dalej. Prawdopodobnie nikt się nie zorientował w bezwartościowości Collateralized dept obligations, bo ich wartość była bardzo trudna do obliczenia. Były bowiem oparte różnego rodzaju pożyczkach hipotecznych, udzielanych dodatkowo różnym klientom. CDO mogły być oparte na hipotece regularnie spłacających raty zamożnych obywateli i w tej samej puli mogli być kredytobiorcy NINJA (No Income, No Job, No Assets czyli bez dochodu, bez pracy i bez zabezpieczenia). Wyliczenie więc, czy przyniosą zysk czy stratę było chyba niemożliwe. Warto jeszcze dodać, że o ile kapitał banków musiał być na poziomie 8%, to już spółki-córki miały zabezpieczenia średnio na poziomie 2%. Wiele z nich zbankrutowało, gdy ceny mieszkań zaczęły spadać, a one posiadały bezwartościowe papiery CDO.