wtorek, 19 listopada 2013

Bitcoin - czekam na załamanie kursu, bo to bańka spekulacyjna.

Właśnie przeczytałem o kolejnym wzroście ceny Bitcoinów. Śmieszne to jest, bo przecież jest to klasyczna bańka spekulacyjna i jak to w takim przypadku bywa, wszędzie słychać o Bitcoinach, wszyscy się nimi zachwycają i nikt nie wykazuje nawet odrobiny refleksji.

Tymczasem Bitcoin to tylko nowa forma paierów wartościowych, których kurs w tym momencie idzie w górę, zwiększa się popyt i coraz więcej ludzi chce je mieć. Ale ludzie je kupują, aby na nich zarobić, nie dlatego, że posiadanie Bitcoinów przynosi jakąkolwiek korzyść. Bitcoin nie produkuje niczego. Posiadając jednego Bitcoina nie przybywa mi nic. Owszem kurs się zmienia i dlatego to tylko kolejna wersja papierów wartościowych.

W chwili, gdy skończy się ilość chętnych do nabycia Bitcoiów, a pojawi chęć sprzedaży z zyskiem, okaże się, że nie ma chętnych na kupno. Wtedy tłum idiotów zwyczajnie będzie chciał się pozbyć nawet za niższą kwotę, kurs Bitcoina pójdzie w dół i w pewnym momencie nastąpi kres iluzji. Ktoś gdzieś wystarczająco głośno powie - Bitcoin jest przeszacowany - i zacznie się panika. Każdy, bez wyjątku każdy będzie chciał sprzedać swoje elektrozłoto, ale nikt, bez wyjątku nikt nie będzie go chciał kupić. Bańka pęknie.

Nihil novi sub sole. Bitcoin niczego nowego nie wnosi i skończy tak samo, jak akcje kompanii Missisipi czy CDO.


piątek, 15 listopada 2013

Bóg predestynacja, wolna wola i stworzenie.

Drogie Wykopki. Chciałem Wam zaprezentować pewien problem filozoficzno-teologiczny w uproszczonej i zwulgaryzowanej formie. Mam nadzieję, że się spodoba. Jeśli nie to wiecie, co robić.

Pytanie: Czy Bóg, znając przyszłość i przeszłość, może stworzyć świat tak, aby wykluczyć poprzez "ustawienia początkowe" przeznaczenie od razu jednych ludzi do zbawienia a innych do potępienia? (Bo przecież tworząc kogoś, wie jaki ten ktoś będzie i jaki tworzy świat, a zatem przyszłe zbawienie lub potępienie może sobie obliczyć przed stworzeniem człowieka)

Mam nadzieję, że wyraziłem się wyżej jasno. Aby poszukać odpowiedzi, użyjmy dwóch prostych metafor.

Pierwsza: Niebo to kanapa. Bóg siada na kanapie i będąc poza naszym czasem ogląda film w tv. Film to nasz świat. W naszym filmie ludzie żyją i umierają. Bóg zna ten film, bo już go widział. Może przewinąć do przodu, do tyłu. Zatrzymać, po godzinie oglądać dalej. Aktorzy to my. Aktor nie wie, że film się zatrzymał. Wydaje mu się, że czas jego filmu posuwa się regularnie do przodu i tyłu. Czas filmu jest różny niż czas kanapy. Bóg od czasu do czasu zmienia coś w filmie. Np. zmienia w 30 minucie, bo widzi, że coś się wydarzy w 33 minucie i tego nie chce. Aktorzy rozgrywają czas od 30 minuty ponownie. To co było we wcześniejszej 33 minucie już się nie dzieje. Rozgrywają ponownie 33 minutę, tylko już inaczej.

W tej pierwszej metaforze Bóg tworzy film, w którym aktorzy tylko grają na scenie. Aktorom wydaje się, że są wolni, ale odgrywają tylko scenariusz. Z góry można wyliczyć, czy będą zbawieni czy potępieni.

Druga metafora. Znowu Bóg siedzi na kanapie, ale tym razem ogląda już nie film, tylko komputerową symulację. W tej symulacji są postacie, ale one nie grają roli ze scenariusza. Komputer ma algorytm losowy, który pozwala postaciom wybierać jak postąpią. Komputer rozgrywa symulacje, a potem czeka. Bóg z kanapy może ją obejrzeć, potem się zastanowić i coś zmienić. Np w 33 minucie chce coś zmienić, więc w 30 minucie do świata symulacji wprowadza nowy element. Wie, że pod jego wpływem zmienią się wydarzenia, ale niekoniecznie swoje nastawienie zmienią postacie. Owszem postacie mogą postąpić wtedy inaczej, lecz ciągle będą decydować swoim losowym algorytmem.

W tej drugiej metaforze algorytm to ludzkie serce. W różnych sytuacjach dobry człowiek postąpi lepiej niż zły. Choć czasami nawet dobry człowiek będzie postępował źle, to jednak sam siebie będzie określał, poprzez swoje "losowe" albo świadome decyzje.

Kończąc. Nie ma żadnego problemu, aby Bóg tworzył świat i ludzi z wolną wolą i bez wyznaczonego z góry przeznaczenia. Jest to możliwe tylko, gdy czas kanapy i czas filmu/symulacji nie są tym samym. To że stworzymy świat, nie oznacza, że wyznaczymy, co będzie na początku i na końcu, oraz że będziemy znać środek. Jednocześnie nasza filmowo/symulacyjna nauka nie odpowie nam nigdy, która z tych dwóch metafor jest prawdziwa. To kwestia nie do zbadania. Należy do dziedziny wiary.

PS: pierwsza metafora to np. poglądy antycznych greków i współczesnych filozofii wschodu. Druga to judeochrześcijański pogląd.

piątek, 8 listopada 2013

Plastry oczyszczające Kinoki to oszustwo - opinie

Plastry oczyszczające Kinoki to oszustwo, co widać gdy zrobimy prosty test. Można go bez problemu wykonać u siebie w domu, nie wymaga to wysiłku. Najpierw pokaże zdjęcia z tego maleńkiego testu, a potem wyjaśnię, jak działa ta kuglarska sztuczka i dlaczego 99 procent osób się da nabrać.

Plastry Kinoki przykładamy do nogi na noc i zaklejamy. Rano są one czarne, co niby ma pokazywać toksyny, które taki plaster Kinoki wyrwał z naszego organizmu oczyszczając go. To informacja dla osób, które nie wiedzą, co to Kinoki.

Ale co się stanie, gdy nie wyciągniemy plastra z folii? Zrobiłem test na kupionych przez moją dziewczynę na Allegro za parę złotych plastrach Kinoki.

1.


Tu widzimy plaster który dokleja do nogi(ten większy) i torebkę papierową, zawierająca różne składniki min. minerały, które w cudny sposób wyciągną z nas toksyny. W folii zabezpieczającej torebkę wykonałem maleńką dziurkę wielkości dwóch zapałek, które wsunąłem do  połowy wgłąb torebki, aby pokazać na zdjęciu wielkość otworu.


2.

Następnie wyciągnąłem zapałki i do folii do środka nalazłem trochę wody. Otwór zakleiłem czarną taśmą klejącą, aby nic już więcej do środka się nie dostało i z niego nic nie wydostało. Prawie od razu poczerniało.


3.




Następnie na moim starym gazowym piecyku położyłem puste pudełko zapałek, a na nim zaklejoną torebkę z wodą. Piecyk palił się bardzo lekko, ogrzewając folię i torebkę wewnątrz. Wszystko to z pkt 1,2,3 zrobiłem ok 22 godziny. Zdjęcia robione z lampą błyskową.


4.

A tu mamy zdjęcie rano o godzinie 9. Widać czarne "toksyny", które Kinoki wyciągnęły z...hmmmm. Znikąd nic nie wyciągnęły. To czarne coś było wewnątrz torebki i po prostu czekało na wodę i ciepło. Zdjęcia bez lampy.

5.



Jeszcze na koniec z ciekawości, zdarłem folie z torebki i wysuszyłem ją na oknie, zdjęcie z godz 15 tego samego dnia. Ale dużo "toksyn".



NA CZYM POLEGA OSZUSTWO KINOKI

Aby torebka się zaczerniła potrzebuje dwóch rzeczy, ciepła i wody. Przyklejamy ją o nogi i ogrzewamy ciepłem ciała. Noga w nocy się poci i dostarcza wodę. Reszta to już kuglarstwo. Na forach można przeczytać zdziwienie osób, które robią kilka, kilkanaście "oczyszczeń" i plaster "wyciąga" tyle samo toksyn pierwszego i ostatniego dnia. Tylko że on nic nie wyciąga i żaden poziom toksyn się nie zmniejsza. Po prostu zachodzi prosta reakcja chemiczna zaczerniająca torebkę w środku, zawsze ta sama, skoro to ta sama noga.


SKŁAD KINOKI CZYLI WYJAŚNIENIE

Chemikiem nie jestem, ale łatwo jest się domyślić, dlaczego to tak działa. Kinoki ma być cudownym lekiem medycyny niekonwencjonalnej. Zawierają minerał Turmalin, który niby to leczniczo działa, co jest kolejnym kłamstwem medyków od New Age. Ale reakcje chemiczne wywołuje grzybek i pożywka.

Grzyb to Agaricus, co brzmi bardzo egzotycznie, prawda? Sęk w tym że to zwykła sproszkowana pieczarka. http://pl.wikipedia.org/wiki/Agaricus

Pożywkę stanowi krochmal i inne rzeczy. Kroschmal to po prostu skrobia. Chitosan , kolejny skłądnik, to  polisacharyd, Cordata to lipa. Jest też wino z drzewa eukalipstusa. Caururusa niestety nie rozszyfrowałem.

I osobną rzeczą są octy dębowy i bambusowy. Działają na skórę nogi, złuszczając naskórek. Ale stosowane regularnie mogą prowadzić nawet do owrzodzeń. Poza tym tu i tak w sieci pisze, że na plastrach pojawiała się krew, więc niektóre osoby miały bardzo cienką skórę i ocet przepalał się przez nią za bardzo. A to już nic fajnego. Ocet i owszem może pozytywnie wpływać w KOSMETYCE na skórę, ale trzeba wiedzieć jaki i gdzie, a to już inna historia.

KONIEC

Plastry oczyszczające Kinoki to oszustwo. Jedyne co oczyszczają to portfel z pieniędzy. Polecam je jedynie fanom placebo.