piątek, 15 listopada 2013

Bóg predestynacja, wolna wola i stworzenie.

Drogie Wykopki. Chciałem Wam zaprezentować pewien problem filozoficzno-teologiczny w uproszczonej i zwulgaryzowanej formie. Mam nadzieję, że się spodoba. Jeśli nie to wiecie, co robić.

Pytanie: Czy Bóg, znając przyszłość i przeszłość, może stworzyć świat tak, aby wykluczyć poprzez "ustawienia początkowe" przeznaczenie od razu jednych ludzi do zbawienia a innych do potępienia? (Bo przecież tworząc kogoś, wie jaki ten ktoś będzie i jaki tworzy świat, a zatem przyszłe zbawienie lub potępienie może sobie obliczyć przed stworzeniem człowieka)

Mam nadzieję, że wyraziłem się wyżej jasno. Aby poszukać odpowiedzi, użyjmy dwóch prostych metafor.

Pierwsza: Niebo to kanapa. Bóg siada na kanapie i będąc poza naszym czasem ogląda film w tv. Film to nasz świat. W naszym filmie ludzie żyją i umierają. Bóg zna ten film, bo już go widział. Może przewinąć do przodu, do tyłu. Zatrzymać, po godzinie oglądać dalej. Aktorzy to my. Aktor nie wie, że film się zatrzymał. Wydaje mu się, że czas jego filmu posuwa się regularnie do przodu i tyłu. Czas filmu jest różny niż czas kanapy. Bóg od czasu do czasu zmienia coś w filmie. Np. zmienia w 30 minucie, bo widzi, że coś się wydarzy w 33 minucie i tego nie chce. Aktorzy rozgrywają czas od 30 minuty ponownie. To co było we wcześniejszej 33 minucie już się nie dzieje. Rozgrywają ponownie 33 minutę, tylko już inaczej.

W tej pierwszej metaforze Bóg tworzy film, w którym aktorzy tylko grają na scenie. Aktorom wydaje się, że są wolni, ale odgrywają tylko scenariusz. Z góry można wyliczyć, czy będą zbawieni czy potępieni.

Druga metafora. Znowu Bóg siedzi na kanapie, ale tym razem ogląda już nie film, tylko komputerową symulację. W tej symulacji są postacie, ale one nie grają roli ze scenariusza. Komputer ma algorytm losowy, który pozwala postaciom wybierać jak postąpią. Komputer rozgrywa symulacje, a potem czeka. Bóg z kanapy może ją obejrzeć, potem się zastanowić i coś zmienić. Np w 33 minucie chce coś zmienić, więc w 30 minucie do świata symulacji wprowadza nowy element. Wie, że pod jego wpływem zmienią się wydarzenia, ale niekoniecznie swoje nastawienie zmienią postacie. Owszem postacie mogą postąpić wtedy inaczej, lecz ciągle będą decydować swoim losowym algorytmem.

W tej drugiej metaforze algorytm to ludzkie serce. W różnych sytuacjach dobry człowiek postąpi lepiej niż zły. Choć czasami nawet dobry człowiek będzie postępował źle, to jednak sam siebie będzie określał, poprzez swoje "losowe" albo świadome decyzje.

Kończąc. Nie ma żadnego problemu, aby Bóg tworzył świat i ludzi z wolną wolą i bez wyznaczonego z góry przeznaczenia. Jest to możliwe tylko, gdy czas kanapy i czas filmu/symulacji nie są tym samym. To że stworzymy świat, nie oznacza, że wyznaczymy, co będzie na początku i na końcu, oraz że będziemy znać środek. Jednocześnie nasza filmowo/symulacyjna nauka nie odpowie nam nigdy, która z tych dwóch metafor jest prawdziwa. To kwestia nie do zbadania. Należy do dziedziny wiary.

PS: pierwsza metafora to np. poglądy antycznych greków i współczesnych filozofii wschodu. Druga to judeochrześcijański pogląd.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz