Drogie Wykopki. Chciałem Wam zaprezentować pewien problem
filozoficzno-teologiczny w uproszczonej i zwulgaryzowanej formie. Mam
nadzieję, że się spodoba. Jeśli nie to wiecie, co robić.
Pytanie: Czy Bóg, znając przyszłość i przeszłość, może stworzyć świat
tak, aby wykluczyć poprzez "ustawienia początkowe" przeznaczenie od razu
jednych ludzi do zbawienia a innych do potępienia? (Bo przecież tworząc
kogoś, wie jaki ten ktoś będzie i jaki tworzy świat, a zatem przyszłe
zbawienie lub potępienie może sobie obliczyć przed stworzeniem
człowieka)
Mam nadzieję, że wyraziłem się wyżej jasno. Aby poszukać odpowiedzi, użyjmy dwóch prostych metafor.
Pierwsza: Niebo to kanapa. Bóg siada na kanapie i będąc poza naszym
czasem ogląda film w tv. Film to nasz świat. W naszym filmie ludzie żyją
i umierają. Bóg zna ten film, bo już go widział. Może przewinąć do
przodu, do tyłu. Zatrzymać, po godzinie oglądać dalej. Aktorzy to my.
Aktor nie wie, że film się zatrzymał. Wydaje mu się, że czas jego filmu
posuwa się regularnie do przodu i tyłu. Czas filmu jest różny niż czas
kanapy. Bóg od czasu do czasu zmienia coś w filmie. Np. zmienia w 30
minucie, bo widzi, że coś się wydarzy w 33 minucie i tego nie chce.
Aktorzy rozgrywają czas od 30 minuty ponownie. To co było we
wcześniejszej 33 minucie już się nie dzieje. Rozgrywają ponownie 33
minutę, tylko już inaczej.
W tej pierwszej metaforze Bóg tworzy film, w którym aktorzy tylko grają
na scenie. Aktorom wydaje się, że są wolni, ale odgrywają tylko
scenariusz. Z góry można wyliczyć, czy będą zbawieni czy potępieni.
Druga metafora. Znowu Bóg siedzi na kanapie, ale tym razem ogląda już
nie film, tylko komputerową symulację. W tej symulacji są postacie, ale
one nie grają roli ze scenariusza. Komputer ma algorytm losowy, który
pozwala postaciom wybierać jak postąpią. Komputer rozgrywa symulacje, a
potem czeka. Bóg z kanapy może ją obejrzeć, potem się zastanowić i coś
zmienić. Np w 33 minucie chce coś zmienić, więc w 30 minucie do świata
symulacji wprowadza nowy element. Wie, że pod jego wpływem zmienią się
wydarzenia, ale niekoniecznie swoje nastawienie zmienią postacie. Owszem
postacie mogą postąpić wtedy inaczej, lecz ciągle będą decydować swoim
losowym algorytmem.
W tej drugiej metaforze algorytm to ludzkie serce. W różnych sytuacjach
dobry człowiek postąpi lepiej niż zły. Choć czasami nawet dobry człowiek
będzie postępował źle, to jednak sam siebie będzie określał, poprzez
swoje "losowe" albo świadome decyzje.
Kończąc. Nie ma żadnego problemu, aby Bóg tworzył świat i ludzi z wolną
wolą i bez wyznaczonego z góry przeznaczenia. Jest to możliwe tylko, gdy
czas kanapy i czas filmu/symulacji nie są tym samym. To że stworzymy
świat, nie oznacza, że wyznaczymy, co będzie na początku i na końcu, oraz
że będziemy znać środek. Jednocześnie nasza filmowo/symulacyjna nauka
nie odpowie nam nigdy, która z tych dwóch metafor jest prawdziwa. To
kwestia nie do zbadania. Należy do dziedziny wiary.
PS: pierwsza metafora to np. poglądy antycznych greków i współczesnych
filozofii wschodu. Druga to judeochrześcijański pogląd.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz